20.5.Warszawa (PAP) – Polsce, tak jak innym rejonom Europy, grozi wkrótce wzrost natężenia zjawisk ekstremalnych towarzyszącym zmianom klimatycznym. Skutkiem mogą być powodzie. Tymczasem w naszym kraju wały przeciwpowodziowe są w złej kondycji – alarmuje dr hab. inż. Grzegorz Różyński z Instytutu Budownictwa Wodnego PAN w Gdańsku.
Różyński, wspólnie z reprezentantami 36 pochodzących z 13 krajów Europy instytucji naukowych, rządowych i pozarządowych zajmujących się określaniem ryzyka wystąpienia oraz tworzeniem metod skutecznego opanowywania powodzi w Europie, brać będzie udział w realizacji unijnego projektu “FLOODsite”. Na realizację projektu, w ramach 6 Programu Ramowego UE, Komisja Europejska przeznaczyła 9,68 mln euro.
Powodzie powodowane przez rzeki (często występujące w ich ujściach) to w Europie katastrofy naturalne o najszerszym zasięgu, skutkujące zniszczeniem dobytku i zagrożeniem życia milionów ludzi – ostrzegają inicjatorzy projektu. Powódź mogą wywoływać miejscowe ulewy i deszcze nawalne. Dochodzi też do nich na skutek wezbrania rzeki, czyli podniesienia się stanu wody w rzece w wyniku wzmożonego zasilania lub piętrzenia się wody – m.in. przez zator lodowy lub śryżowy. Jednym ze skutków powodzi jest zwiększona erozja gleby.
Przykładowo w roku 1953 powódź spowodowana przez Morze Północne, wywołała ogromne zniszczenia w Danii, Holandii i Wielkiej Brytanii, zabijając ponad 2,2 tys. ludzi. Wśród najbardziej tragicznych w skutkach europejskich powodzi ostatniego pięćdziesięciolecia inicjatorzy “FLOODsite” wymieniają także tę z lipca 1997 roku, która nawiedziła Polskę i Czechy.
Przyczynę powodzi stanowiły obfite opady, które wystąpiły trzykrotnie w ciągu miesiąca. Objęły ogromny obszar południowo-zachodniej Polski oraz całe Morawy. Wielkie opady w górnych dorzeczach Odry – gdzie osiągały aż 454 mm, a w okolicach miejscowości Lysa Hora nawet 586 mm – i Wisły wywołały katastrofalny odpływ, stany wód przekroczyły na tym terenie absolutne maksima.
Klęska żywiołowa, jak informował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), objęła najpierw górne dorzecze Odry na terenie Czech. Następnie, w krótkim czasie fala dotarła do Wrocławia, gdzie niedostateczne okazały się wszelkie zabezpieczenia przeciwpowodziowe. Kolejna fala pochodziła przede wszystkim z lewobrzeżnych dopływów Odry – Nysy Kłodzkiej, Kaczawy, Bobru i Nysy Łużyckiej.
Aby w przyszłości nie dopuścić do tak brzemiennych w skutkach tragedii, niezwykle ważna jest prewencja i umiejętne zarządzanie akcjami ratunkowymi w sytuacjach kryzysowych – podkreślają realizatorzy “FLOODsite”. Niezbędne jest zbadanie fizycznych, środowiskowych, ekologicznych i socjoekonomicznych aspektów powodzi.
“FLOODsite”, składający się z ponad 30 mniejszych projektów, podzielony został na obszary tematyczne. Obejmują one m.in. analizę ryzyka powodzi – określanie źródeł zjawiska, jego przebiegu i potencjalnego momentu wystąpienia, stworzenie metod odpowiedniego, szybkiego reagowania w sytuacji takiej katastrofy, integrację technologii oraz przeszkolenie zawodowców do walki z powodzią i edukowanie społeczeństwa w zakresie zachowania się w sytuacji klęski żywiołowej.
Zajmą się tym m.in. specjaliści z brytyjskiego Flood Hazard Research Centre na Middlesex University, holenderskiego Technical University of Delft, niemieckich Leichtweiss-Institute for Hydraulics i Leibniz Institute of Ecological and Regional Development (IOER, członka Dresden-Flood Research Centre), hiszpańskiej Group of Applied Research in Hydrometeorology.
Jak poinformował PAP dr Różyński, zadaniem kilkuosobowego zespołu naukowców z Instytutu Budownictwa Wodnego PAN będzie przede wszystkim rozpoznanie tzw. połączonych ekstremów. Takie połączenie ekstremalnych sytuacji następuje przykładowo wówczas, kiedy dochodzi do spiętrzenia sztormowego na morzu, a jednocześnie w rzece jest wysoki stan wody. Skutkiem takiej sytuacji może być powódź – tłumaczy Różyński.
“Na podstawie prowadzonych badań chciałbym ustalić, jak często dochodzi do połączenia tego typu ekstremalnych zjawisk naturalnych, a zatem umożliwić określanie ryzyka takich sytuacji” – mówi Różyński. “Dowiemy się wówczas, w jakim stopniu należy obawiać się nadciągającej powodzi” – dodaje. Badania w ramach “FLOODsite” rozpoczną się w IBW na dobre najprawdopodobniej jesienią tego roku.
IBW dysponuje już bazą danych dotyczących Morza Bałtyckiego, m.in. poziomu wody w morzu w danych okresach, wysokości fal i kierunku ich podchodzenia. Podobne dane na temat procesów zachodzących w rzekach Instytut zamierza pozyskać z innych placówek, najprawdopodobniej z IMGW. “Mamy nadzieję, że na podstawie analizy tych danych, przy pomocy nowoczesnych metod statystycznych, można będzie stwierdzić, jakie są typowe procesy zachodzące na styku morza i ujścia rzeki” – tłumaczy Różyński, którego specjalnością są strefy brzegowe.
Naukowcy z IBW koncentrują się szczególnie na badaniach Wisły, a szczególnie jej delty czyli terenu Żuław Wiślanych. “Zagrożenie powodziowe jest tam okresowo bardzo duże” – ostrzega Różyński. Nie tylko w strefie dolnej Odry, ale także dolnej Wisły wały przeciwpowodziowe są w nie najlepszej kondycji – zaznacza. “Wały o takiej wysokości i kondycji jakie są obecnie w Polsce nie wstrzymają długotrwałego spiętrzenia powodziowego” – mówi.
Według Różyńskiego Wisła jest szczególnie wrażliwa na powodzie zatorowe. “Dochodzi do nich wtedy, kiedy jest długa i ostra zima, rzeka jest skuta lodem, a potem następuje gwałtowna odwilż i nagłe ruszenie lodów” – wyjaśnia. Jeśli dojdzie do tego wiatr z północy i spiętrzenie sztormowe na morzu pojawia się ryzyko naprawdę niebezpiecznej powodzi – dodaje. Do groźnej powodzi zatorowej doszło na Wiśle w styczniu 1982, w rejonie zapory we Włocławku.
W ramach “FLOODsite” Różyński badał będzie głównie procesy zachodzące na styku Wisły i Morza Bałtyckiego. Inni naukowcy z IBW zajmować się będą m.in. analizą niszczenia wałów przeciwpowodziowych podczas powodzi oraz zjawiskiem uwięzienia powietrza w wałach przez przelewające się fale sztormowe, co powoduje ich szybkie zniszczenie. Najprawdopodobniej po zakończeniu realizacji projektu w Europie, powstanie specjalny atlas zagrożeń powodziowych w strefach brzegowych. Do jego autorów należeć będą także Polacy – zapowiada Różyński.
Realizacja “FLOODsite” trwać ma pięć lat. Głównym jego koordynatorem jest prof. Paul Samuels z Uniwersytetu w Bristolu, pracownik HR Wallingford, brytyjskiej firmy specjalizującej się w badaniach środowiska wodnego, konsultanta ds. inżynierii wodnej. Po zakończeniu projektu Europejczycy dysponować mają o wiele większą, wypracowaną wspólnie wiedzą na temat prewencji i walki z powodzią.
“Jeśli poznamy specyfikę powodzi, będziemy wiedzieli jak się przed nimi bronić” – mówi Różyński. Szczególnie trudna sytuacja jest w zalewanych wodą miastach podczas powodzi nawalnych, na przykład takich jaka wydarzyła się w Gdańsku w lipcu 2001. Fala niszczy to, co napotka na swojej drodze, gdyż woda nie ma gdzie wsiąkać i płynie po asfalcie, co jest skutkiem nie uwzględnienia konieczności jej retencji przez urbanistów, którzy na etapie projektowania wiele lat temu nie dysponowali potrzebną wiedzą. Uzyskana dzięki “FLOODsite” wiedza umożliwić może specjalistom odpowiednie planowanie przestrzenne miast, określenie, gdzie powinno być więcej terenów zielonych, gdzie powinna być zapewniona retencja – tłumaczy Różyński. (PAP)
Joanna Poros